Swoją przygodę z papierową wikliną zaczęłam od podglądania blogów, forów i innych stronek dotyczących zabawy z gazetą :)
Zanim nauczyłam się skręcać rurki to mnóstwo gazet wylądowało w piecu. Pierszym blogiem, który zaszczepił we mnie ziarenko było http://szuwarkowezacisze.blox.pl/html
I tak oto powstał mój pierwszy koszyczek
Trochę koślawy a koślawy dlatego, że pierwszy.
Kolejne były już o niebo lepsze :) chociaż i im brakowało wiele do ideałów tych, których naoglądałam się tak wiele.
Z kolejnych dwóch byłam już troszkę bardziej zadowolana, byly równiejsze i wydawały się dużo ładniejsze od poprzednich.
A, że jestem niecierpliwa i chcąca spróbować wielu technik to w następnym koszyczku wykorzystałam również metodę decoupage.
Nie zdobiłam jeszcze koszyczka tą metodą ale co tam, na błędach się uczymy więc zrobiłam jak umiałam :)
Jeszcze koszyczek, tym razem kwadratowy i kręcony ósemkowo ozdobiony wstążeczką
I serducho, które do dziś nie zostało pomalowane :):):)
Oceny pozostawiam oglądającym.
Za wszelkie uwagi będę wdzięczna :)
6 komentarzy:
Doszłaś już do niezwykłej wprawy :)
Mój pierwszy koszyczek miał podobną wielkość i nawet wyglądał podobnie.
Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam.
Jestem pod ogromnym wrażeniem!!! Jak dla mnie wszystkie wyglądają super, ten pierwszy też, i niczego mu nie brakuje.
Najważniejsze to się nie poddawać:) ja też trzymam do dziś swoje pierwsze nieudane koszyczki - może są trochę koślawe :) ale nie zapomnę jaka byłam z nich dumna :) Twoje koszyczki są naprawdę świetne, bardzo mi się podoba ten biały, ślicznie ozdobiłaś dno :) pozdrawiam cieplutko i czekam na kolejne prace :)
Po tym pierwszym wcale nie widać, że jest pierwszy! Mnie się najbardziej dwa ostatnie podobają, a zwłaszcza serducho - oczywiście dlatego, że nie pomalowane. Ja bym jeszcze tylko z dnem zaszalała, żeby też plecione było ;)
Blogspot czasami faktycznie potrafi nieźle nastraszyć. Zwłaszcza z tym niby usunieciem bloga.
Kurczę, zakochałam sie w białym koszyku z konwaliami. Ja za żadne skarby nie mogę sobie dac rady ze skręcaniem rureczek z papieru.Zawsze mi się rozchodzą. A szkoda, bo gazet do przetworzenia mam multum.
Inka te Twoje pierwsze prace wcale nie wyglądają na pierwsze:) Są bardzo ładne:) a ten zajączek z ogonkiem ho ho po prostu cudo:)
Pozdrawiam i dziękuje za bardzo miłe komentarze:)
Prześlij komentarz