Jestem padnięta. Nie mam ochoty na nic. Oprócz porządków w domu trzeba zrobić wiosenne sprzątanie również na podwórku. Na wsi nie ma zmiłuj. Bo jak sama nie zrobisz to nikt nie zrobi. Mąż w pracy, synuś w pracy, dwóch następnych szykuje się do wojska a poza tym to ile można mówić - zrób to czy tamto. Zgroza.
Sama szybciej zrobię.
A poza tym brak mi weny. Oczywiście tej twórczej więc pokażę Wam zaległe prace zanim zaczęłam pisać bloga.
To mój pierwszy taki naszyjniczek. Robiłam go na zamówienie i miałam cholernego stresa czy spodoba się klientce. Uff... spodobał się i to bardzo :)
Wszystkie koraliki miały być z drewna więc były dodałam tylko parę srebrnych ozdobników.
Drugi robiłam metodą wiązania sznurków. Również robiłam na zamówienie dla Koła Gospodyń Wiejskich. Miały być cztery komplety i miały być takie same i w czerwonym kolorze. Dodatkowo dorobiłam takie proste kolczyki. Im również się podobały
A jak Wam się podobają ?
2 komentarze:
Piękna, niepowtarzalna biżuteria. Pozdrawiam.
Doskonale Cię rozumiem, ja ostatnio u siebie na podwórku porządkowałam stare dachówki, które tam leżały od 20 lat i nikt nie miał czasu z tym nic zrobić. Teraz mamy piękną czerwoną podsypkę na drodze :) A biżu śliczne, ten pomarańczowy naszyjnik to cudo!
Prześlij komentarz